Jeszcze dekadę temu wydawało się, że Polska może stać się gazową potęgą Europy. Mówiło się o niezależności energetycznej, miliardach metrów sześciennych gazu i wielkich inwestycjach. A dziś? Nie wydobywamy ani metra sześciennego gazu łupkowego. Dlaczego? Czy to był tylko mit? A może temat wróci? Zajrzyjmy w skały łupkowe – dosłownie i w przenośni.

Słów kilka o gazie łupkowym

Gaz łupkowy to odmiana gazu ziemnego, ale jego lokalizacja i sposób wydobycia znacznie różnią się od tego, co znamy z tradycyjnych złóż. W klasycznych formacjach gaz ziemny zbiera się w dużych, dobrze przepuszczalnych strukturach skalnych – przypominają one naturalne zbiorniki z gazem uwięzionym pod warstwą skał nieprzepuszczalnych. Wystarczy wykonać odwiert pionowy, aby gaz wypłynął pod ciśnieniem – jak odkręcenie zaworu w butli.

Z gazem łupkowym jest inaczej. Zamiast zalegać w jednym miejscu, jest rozproszony – uwięziony w mikroskopijnych porach i szczelinach bardzo twardych, zbitych skał osadowych, głównie łupków ilastych. Nie ma zbiornika, nie ma ciśnienia wypychającego gaz – jest tylko skała jak beton i cząsteczki gazu w niej uwięzione.

To trochę jak różnica między wyciągnięciem wody z wiadra a próbą wyciśnięcia jej z gąbki nasączonej betonem. Złoża konwencjonalne działają jak wiadro – wkładasz rurę i wypompowujesz. Złoża łupkowe – jak kamień, który kiedyś nasiąkł wodą, ale teraz trzeba go rozwalić, by cokolwiek odzyskać. Sama obecność gazu to za mało – potrzebne są skomplikowane procesy, by „otworzyć” skałę i uwolnić surowiec.

Jak się wydobywa gaz łupkowy?

Wydobycie gazu z łupków – schemat, opracowanie: wp

Nie wystarczy zwykły odwiert. Trzeba przeprowdzić dwa kluczowe procesy:

🔧 Odwiert poziomy
W pierwszym etapie wiertło schodzi pionowo w głąb ziemi – zwykle na głębokość od 3 do 5 kilometrów. Następnie zakręca poziomo i drąży tunel wzdłuż warstwy łupkowej, często na długości nawet kilkuset metrów lub więcej. To pozwala dotrzeć do większej ilości gazu w jednym cyklu wiercenia i znacznie zwiększa efektywność wydobycia.
💥 Szczelinowanie hydrauliczne
Po zakończeniu wiercenia do otworu wtłaczana jest pod ogromnym ciśnieniem mieszanka wody, piasku oraz dodatków chemicznych. Celem jest spękanie skały łupkowej i stworzenie mikrokanalików, przez które gaz może się wydostać. Piasek działa jak klin, podtrzymując powstałe szczeliny, a chemikalia zmniejszają tarcie i ułatwiają przepływ. To kluczowy, choć kosztowny i kontrowersyjny etap.

Brzmi nowocześnie? I jest. Ale to też kosztowne, kontrowersyjne i trudne w realizacji – szczególnie w Europie.


Ile gazu łupkowego mamy w Polsce? Gdzie się znajduje?

W Polsce najważniejsze formacje łupkowe występują głównie we wschodniej i północnej części kraju. Geolodzy wyróżniają trzy kluczowe obszary poszukiwawcze:

  • Pomorze (Basen Bałtycki) – od Szczecina przez Koszalin po Gdańsk i Elbląg. To właśnie tutaj wykonano największą liczbę odwiertów, a formacje łupkowe leżą stosunkowo najpłycej.
  • Lubelszczyzna (Basen Lubelski) – obejmuje rejony od Lublina aż po Chełm i Zamość. Skały łupkowe są tam bardzo bogate w materię organiczną, ale znajdują się głębiej (często 3–5 km pod ziemią), co komplikuje eksploatację.
  • Mazowsze i Podlasie (Basen Podlasko-Mazowiecki) – mniej zbadany, ale potencjalnie interesujący, ciągnie się od okolic Warszawy po Białystok i dalej ku północy.

To właśnie te trzy obszary – Pomorze, Lubelszczyzna i Podlasie – stały się centrum łupkowego boomu w latach 2010–2015. W tych miejscach koncerny naftowe wykonywały odwierty i przeprowadzały szczelinowania próbne.

A ile go konkretnie mamy?

To pytanie wywołało w swoim czasie ogromne emocje. Bo szacunki – cóż, były od siebie oddalone o rząd wielkości – od kilku miliardów do nawet kilku bilionów metrów sześciennych.

Instytucja / źródłoSzacunkowe zasoby w mld m³Rok
EIA (USA)5 3002011
Państwowy Instytut Geologiczny (PIG)346–7682012
USGS (USA)38,12009
Wood Mackenzieok. 1 4002011
PGNiG (wewnętrzne prognozy)kilkaset

Optymistyczny scenariusz zakładał, że Polska mogłaby mieć gazu na 200–300 lat obecnego zużycia. Niestety – liczby te nigdy nie zostały potwierdzone odwiertami. A że mówimy o miliardowych inwestycjach – optymizm szybko się ulotnił.


Ile potencjalnie są warte polskie łupki?

W szczycie łupkowego entuzjazmu mówiono, że Polska siedzi na złożach wartach dziesiątki, a nawet setki miliardów dolarów. I choć brzmiało to jak marzenie, nie był to całkowity mit.

Dla porównania:

1 miliard m³ gazu ziemnego (przy cenie 300 USD za 1000 m³ – typowa stawka z lat 2010–2018) daje około 300 milionów dolarów wartości rynkowej. A skoro według szacunków EIA z 2011 roku Polska miała nawet 5300 mld m³ gazu łupkowego, to całkowita wartość teoretyczna surowca sięgała aż 1,59 biliona dolarów – czyli ponad 6,5 biliona złotych.

6,5 biliona złotych (czyli 6 500 000 000 000 zł) to:

🏛️ Ponad 10 razy więcej niż cały roczny budżet Polski
→ Budżet państwa na 2024 rok to ok. 682 miliardy zł (dochody), więc 6,5 bln zł wystarczyłoby, aby utrzymać cały kraj przez 9–10 lat bez pobierania podatków.

🏥 Prawie 60 razy więcej niż roczne wydatki na ochronę zdrowia
→ W 2024 roku NFZ przeznacza na ochronę zdrowia ok. 137 mld zł – za 6,5 biliona zł można byłoby sfinansować służbę zdrowia przez ponad pół wieku.

🛡️ Około 40 razy więcej niż cały budżet MON (wojsko)
→ Budżet obronny Polski w 2024 roku wynosi ok. 160 mld zł, więc za 6,5 bln zł można byłoby utrzymać armię przez 40 lat przy obecnych wydatkach.

🏗️ Około 10 razy więcej niż wartość całej sieci dróg i autostrad w Polsce
→ Szacowana wartość infrastruktury drogowej w Polsce (GDDKiA, samorządy itd.) to ok. 600–700 mld zł – a 6,5 bln zł mogłoby sfinansować kompletną przebudowę całej infrastruktury drogowej kraju z zapasem.

Ale to tylko teoria. W praktyce:

  • Realistyczne szacunki PIG mówiły o 346–768 mld m³, co oznacza przychód brutto rzędu 100–230 miliardów dolarów przy dawnych cenach.
  • Przy cenach z 2022 roku (nawet 1000 USD za 1000 m³) potencjalna wartość tych samych zasobów rosła nawet do 300–700 miliardów dolarów.

A jak wyglądałby scenariusz z wydobyciem?

Gdyby udało się zagospodarować tylko 200 mld m³ gazu łupkowego w ciągu 20 lat, to przy cenie 300 USD/1000 m³:

💵 Przychód brutto
W ciągu 20 lat przy wydobyciu 200 mld m³ gazu, przychód brutto wyniósłby około 60 miliardów dolarów.
💶 W przeliczeniu na złotówki
Przy kursie 1 USD = 4 PLN, całkowita wartość brutto sięgałaby ok. 240 miliardów złotych.
📅 Średnio rocznie
Rozkładając to na 20 lat, daje to średnio 3 miliardy USD rocznie, czyli ok. 12 miliardów zł każdego roku.

Historia łupkowego boomu w Polsce

Pamiętacie lata 2010–2012? To była prawdziwa łupkowa gorączka. Polska miała stać się drugą Norwegią, ale z gazem. Media pompowały temat do granic absurdu. Na okładkach: „Polski Teksas”, „Gazowy cud nad Wisłą”, „Koniec zależności od Rosji”. Inwestorzy zacierali ręce, politycy ogłaszali rewolucję, a geolodzy dostawali dziesiątki milionów na odwierty próbne.

Wydano ponad 100 koncesji. Wjechali światowi giganci

W bardzo krótkim czasie – głównie między 2010 a 2012 rokiem – wydano ponad 110 koncesji poszukiwawczych, obejmujących kluczowe regiony łupkowe w Polsce: Pomorze, Lubelszczyznę, Mazowsze i częściowo Wielkopolskę.

Do Polski zjechały najwięksi gracze światowego przemysłu energetycznego:

🇺🇸
ExxonMobil
Amerykański gigant z ogromnym doświadczeniem w wydobyciu łupków w USA.
🛢️
Chevron
Kolejny kolos, który wcześniej prowadził projekty łupkowe w Kanadzie i Argentynie.
🌍
ConocoPhillips
Globalna marka z doświadczeniem w wydobyciu gazu niekonwencjonalnego.
Marathon Oil
Duży amerykański koncern energetyczny, testujący łupki w Polsce.
🇨🇦
Talisman Energy
Kanadyjska firma działająca m.in. w Ameryce Południowej i Europie.
🇬🇧
3Legs Resources
Brytyjska spółka inwestycyjna skupiona na poszukiwaniach w Polsce.

Z krajowych graczy w łupki wszedł cały energetyczny trzon państwa:

🇵🇱
PGNiG
Narodowy lider gazu – posiadał kilkanaście koncesji poszukiwawczych i dużą infrastrukturę.
🇵🇱
Orlen Upstream
Dynamiczna spółka zależna Orlenu, aktywnie zaangażowana w poszukiwania gazu łupkowego.
🇵🇱
Lotos Petrobaltic
Choć pierwotnie skupiony na Morzu Bałtyckim, również zaangażował się w temat gazu z łupków.

Każdy z nich zapowiadał dziesiątki odwiertów, miliardy dolarów inwestycji i szybki start wydobycia przemysłowego. Entuzjazm był tak wielki, że jeszcze w 2011 roku pojawiały się głosy, że pierwszy komercyjny gaz łupkowy popłynie w Polsce w ciągu dwóch lat.

Coś bardzo szybko poszło nie tak. Dlaczego nie wydobywamy gazu łupkowego?

W teorii – miała być gazowa rewolucja. W praktyce – zderzenie z rzeczywistością. Firmy wydawały miliony na odwierty, ale efekty były marne. Zamiast boomu – rozczarowanie, frustracja i masowe wycofania. Poniżej rozkładamy na czynniki pierwsze, dlaczego łupkowy sen w Polsce tak szybko się skończył: od słabych wyników po chore koszty, trudną geologię i polską papierologię.

🧪
1. Pierwsze odwierty? Rozczarowanie.
Z danych coś tam wychodziło – gaz był. Ale… – Ilość? Słaba. – Jakość? Nie taka, jakiej się spodziewano. – Ciśnienie? Za niskie, żeby opłacało się ciągnąć go z głębi ziemi. Szczelinowania hydrauliczne dawały efekty, ale nijakie – zamiast stabilnych odwiertów z sensownym uzyskiem, dostawaliśmy ledwo śladowe przepływy. Krótko mówiąc: efekt był, ale nie był wart kasy, którą trzeba było w to wpakować.
💸
2. Koszty? Kosmos.
W USA jeden odwiert kosztował 5–7 mln dolców. W Polsce? Nawet 15–20 mln. Bo: – łupki głęboko, – formacje bardziej poplątane niż spaghetti, – sprzęt i ekipy trzeba było ściągać z zagranicy, – brak lokalnych firm z doświadczeniem. Efekt? Jeden odwiert = ogromny rachunek. A zwrot? Niepewny.
🗺
3. Geologia – bardziej puzzle niż mapa skarbów.
W USA łupki są jak książka – rozdziały poukładane, wszystko czytelne. W Polsce? Jak notatki zrobione w nocy po trzech kawach: – pokręcone warstwy, – gaz porozrzucany, – formacje przeplatane i pofragmentowane. Trudno tu było trafić w „sweet spot”, a jak już się trafiło – to i tak nie było szału.
🚫
4. Zawiedzione nadzieje inwestorów.
Przylecieli giganci, zapachniało dolarami. Ale gdy zeszli pod ziemię, mina im zrzedła. – Gaz był, ale nie w takiej ilości jak w planach Excelowych. – Rentowność? Pożal się Boże. – Perspektywa: wydaj setki milionów dolarów i… może coś z tego będzie. Giganci jak ExxonMobil czy Chevron nie mają cierpliwości do takich „może”.
🧾
5. Papierologia i ludzie mówią: „nie.”
Koncesje? Długo, skomplikowanie, biurokracja po polsku. – Lokalsi? Strach o wodę, hałas, szkody – protesty były. – Infrastruktura? Gdzieś między „nie istnieje” a „w planach”. Firmy musiałyby ciągnąć rury przez pola i lasy – a to kosztuje i trwa. W dodatku nastroje społeczne nie sprzyjały – słowo „łupki” przestało brzmieć jak przyszłość, a zaczęło jak ryzyko.

Do 2017 roku wykonano zaledwie ok. 72 odwierty, z czego tylko 25 zostało poddanych pełnemu szczelinowaniu hydraulicznemu. W wielu przypadkach firmy po prostu przerywały projekty po fazie testowej, uznając, że to się nie spina biznesowo.

Wycofania największych: kto i kiedy uciekł?

Na papierze wyglądało to jak łupkowa rewolucja, ale rzeczywistość szybko sprowadziła wszystkich na ziemię. ExxonMobil wycofał się już w 2012 roku po zaledwie dwóch odwiertach – oficjalnie: „brak potencjału komercyjnego”. To był pierwszy sygnał, że coś tu nie gra.

Niedługo później, w 2013 roku, Talisman i Marathon Oil również spakowali walizki. Nie czekali na cud – odpuścili, zanim zdążyli utopić więcej milionów.

Chevron próbował jeszcze w 2014 roku – testował odwierty m.in. w Żurawlowie na Lubelszczyźnie, ale w 2015 r. ostatecznie zrezygnował. Powód? Oficjalnie: „nieopłacalność i bariery administracyjne”. Nieoficjalnie: strata czasu.

Nawet mniejsze, wyspecjalizowane spółki nie miały złudzeń. 3Legs Resources, firma zarejestrowana na Wyspach, zawiesiła działalność w Polsce do 2015 r. i zwinęła interes.

Na placu boju zostali jeszcze nasi: Orlen i PGNiG. Przez chwilę coś jeszcze kombinowali, robili kolejne pomiary, składali raporty. Ale i oni w końcu skapitulowali – między 2016 a 2017 rokiem oficjalnie zawiesili projekty łupkowe, nie podejmując żadnych nowych prób.

Cała historia łupków w Polsce skończyła się szybciej niż się zaczęła – z hukiem nadziei i ciszą odwiertów.

A potem? Nastała cisza

Media przestały pisać. Rząd przestał się chwalić. Inwestorzy już nie pytali. Polska łupkowa nadzieja zgasła szybciej niż się pojawiła. Temat wypadł z agendy, a społeczeństwo o nim… zapomniało. Od 2017 roku nie wykonano ani jednego nowego odwiertu poszukiwawczego pod kątem gazu łupkowego.


Czy zainteresowanie łupkami w Polsce to zamknięty temat? Czy planujemy kolejne podejście do wydobywania?

Czy temat łupków w Polsce jest już definitywnie zamknięty? Na ten moment – tak, całkowicie. Państwowe spółki wycofały się z inwestycji, zagraniczni gracze dawno już zniknęli z mapy, a żaden rząd – ani poprzedni, ani obecny – nie planuje powrotu do tematu. Nie ma nowych koncesji, nie ma planów odwiertów, nie ma zapowiedzi restartu. W Strategii Energetycznej Polski do 2040 r. gaz łupkowy nie pojawia się ani razu. Nawet w dyskusjach eksperckich temat ten funkcjonuje raczej jako przykład nieudanego projektu energetycznego, a nie realna alternatywa dla importu gazu. Polska definitywnie postawiła krzyżyk na łupkach – przynajmniej na najbliższe dekady.


Obecni liderzy w wydobyciu gazu łupkowego na świecie

Obecnym niekwestionowanym liderem w wydobyciu gazu łupkowego są Stany Zjednoczone – kraj, który zrewolucjonizował globalny rynek energii dzięki technologii szczelinowania hydraulicznego i poziomego wiercenia.

USA odpowiadają za ponad 90% światowej produkcji gazu łupkowego, a regiony takie jak Permian Basin, Marcellus Shale czy Barnett Shale stały się symbolem tego boomu. Kanada również znajduje się w czołówce, choć na mniejszą skalę – głównie dzięki złożom w Kolumbii Brytyjskiej i Albercie.

Poza Ameryką Północną żaden kraj nie zdołał na razie osiągnąć zbliżonych rezultatów, choć próby podejmowano m.in. w Argentynie (formacja Vaca Muerta), Chinach i Australii. Jednak wszędzie poza USA i Kanadą wydobycie jest ograniczone, eksperymentalne lub obciążone problemami technicznymi, politycznymi bądź środowiskowymi. Świat wciąż szuka „drugiej Ameryki”, ale na razie bez sukcesu.

Wnioski i najczęściej zadawane pytania

Gaz łupkowy w Polsce to temat, który miał potencjał. Były koncesje, nadzieje, wielkie firmy. Ale na drodze stanęła rzeczywistość: trudna geologia, wysokie koszty, nieprzyjazne prawo i opór społeczny.

Nie znaczy to, że temat jest martwy na zawsze. Ale obecnie:

  • Nie wydobywamy gazu łupkowego
  • Nie ma realnych planów na szybki powrót
  • Skupiamy się na imporcie LNG i rozwoju OZE

Polska nie zostanie drugą Norwegią. Przynajmniej nie dzięki łupkom.

Czy w Polsce jest gaz łupkowy?

Tak, w Polsce występują złoża gazu łupkowego – głównie na Pomorzu, Lubelszczyźnie i Mazowszu. Problem polega jednak nie na jego obecności, ale na zbyt małej ilości, złej jakości i niskim ciśnieniu, które sprawiają, że wydobycie jest nieopłacalne.

Dlaczego amerykański model wydobycia nie zadziałał w Polsce?

Bo polska geologia to zupełnie inna bajka. W USA łupki są bardziej jednorodne, łatwiej dostępne i płycej położone. W Polsce występują głęboko, są pokręcone jak puzzle i rozproszone, przez co koszt wierceń i szczelinowania był nawet 2–3 razy wyższy.

Czy którakolwiek firma zarobiła na gazie łupkowym w Polsce?

Nie. Nawet giganci jak ExxonMobil, Chevron czy Marathon Oil po kilku próbach uznali, że biznes się nie spina. Polska przygoda z łupkami była dla nich kosztownym testem, który szybko zakończyli.

Czy protesty mieszkańców miały wpływ na porażkę?

Tak, częściowo. Choć głównym powodem rezygnacji były wyniki odwiertów, to społeczny opór – np. w Żurawlowie – utrudniał działania firm i wydłużał procesy administracyjne. Obawy o środowisko (wodę, hałas, szkody) były realnym czynnikiem ryzyka.

Czy Polska planuje wrócić do gazu łupkowego?

Na razie nie. Od 2017 roku temat praktycznie zamarł. Brakuje nowych koncesji, nie prowadzi się odwiertów testowych. Zmieniło się też otoczenie – Polska inwestuje dziś w LNG, biogaz i energetykę odnawialną.

Kto dziś wydobywa najwięcej gazu łupkowego na świecie?

USA są światowym liderem, odpowiadając za ponad 90% globalnej produkcji gazu łupkowego. Za nimi plasują się Kanada, Chiny, Argentyna i Australia, ale żadne z tych państw nie dorównało skali i efektywności amerykańskiego boomu łupkowego.

Ocena artykułu
Kliknij żeby ocenić artykuł!
[Ocena: 0 Średnia: 0]
Strona |  Więcej postów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Insert math as
Block
Inline
Additional settings
Formula color
Text color
#333333
Type math using LaTeX
Preview
\({}\)
Nothing to preview
Insert